Tytuł: Requiem dla mordercy
Wydawnictwo: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Miejsce i rok wydania: Kraków 2010
Liczba stron: 496
Moja ocena: 7/10
Kryminały to nie jest mój
gatunek, nigdy mnie jakoś do nich nie ciągnęło. „Requiem..” dostałam od
przyjaciółki na urodziny, więc do przeczytania zostałam prawie zmuszona. I
muszę przyznać, że nie żałuje. Powieść napisana przez panią Corley jest
interesująca i wciągająca. Książkę czyta się naprawdę przyjemnie i myślę, że
naprawdę przypadnie do gustu miłośnikom tego gatunku.
Fabuła jest bardzo ciekawa. Morderstwa zaplanowane z pedantyczną wręcz dokładnością. Porwanie młodej kobiety z czym nie może się pogodzić jej kochający mąż. Morderstwo nauczycielki, które wstrząsa całą okolicą. Wszystkie wydarzenia w bardzo przemyślany sposób budują napięcie w książce. Bardzo ciekawy pomysł na zakończenie, którego oczywiście za bardzo opisać nie mogę.
Co do postaci. Kobiety zamieszane w całą sprawę wydają mi się strasznie stereotypowe i jakby jednolite. Jest to bardzo typowa matka, bardzo typowa nauczycielka, bardzo typowa kobieta nie do końca zadowolona ze swojego życia itd. Myślę, że gdyby dodać im trochę charakteru powieść mogłaby być jeszcze lepsza. Bardzo irytująca podczas lektury była dla mnie Octavia. Rozumiem, że celem nie było opisanie jej w dobry sposób jednak rzadko się zdarza, żeby jakakolwiek postać denerwowała mnie do tego stopnia, że obrzydza mi książkę. Jej zachowanie gwiazdy i bezkarność były trochę zbyt przerysowane przez miałam jej zdecydowanie dość.
Ta recenzja wydaje mi się strasznie krótka, ale nie wiem co bym mogła więcej napisać na temat tej książki. Na kolana mnie nie powaliła ale jak już zaznaczyłam wcześniej – nie żałuje. Dobra na wieczór z gorącą herbatką. Moja ocena może jest też zaniżona tym, że w kryminałach zbyt dużo „nie siedzę”.
Powracam pod długiej przerwie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz