czwartek, 25 kwietnia 2013

"Ja : wszystkim, którzy urodzili się bez instrukcji życia" - Tadeusz Niwiński



Autor: Tadeusz Niwiński
Tytuł: Ja : wszystkim, którzy urodzili się bez instrukcji życia
Wydawnictwo: TeTa
Miejsce i rok wydania: Łódź 2002
Liczba stron: 240
Moja ocena:  10/10

Książka Tadeusza Niwińskiego poświęcona jest temu „Ja” człowieka, na które z reguły nie zwracamy uwagi i z którym nie potrafimy żyć w takich relacjach w jakich powinniśmy. Rodzimy się bez „instrukcji życia” przez co wiele z nas nie potrafi z niego korzystać w pełni i nie jest z niego zadowolonym albo chciałoby być bardziej. Tutaj możemy się dowiedzieć jak to zrobić.

W każdym z 12 rozdziałów znajdziemy różnego rodzaju porady i instrukcje jak radzić sobie w różnych sytuacjach które nas spotykają w życiu i jak przestawić się na pozytywne myślenie o sobie samym i wszystkim tym co nas otacza. Nie ma człowieka bez problemów, podobnie jak nie ma problemu którego nie da się rozwiązać – to mówi nam pan Niwiński. Podaje przykłady konkretnych ludzi którzy mieli trudności w swoim życiu spowodowane tylko i wyłącznie nieumiejętnością zachowania harmonii samemu ze sobą – jednym z tych ludzi jest on sam.

Podczas lektury „Ja” znajdziemy wiele przykładów błędnego myślenia, które pewnie sami popełniamy. Książka skłania do refleksji nad własnym życiem i tym jak je prowadzimy. Dopiero świadomość tego co robimy, wzięcie pełnej odpowiedzialności za swoje czyny, akceptacja i umiejętność znalezienia dobrych stron zapewni nam pełne szczęście i zadowolenie z naszej egzystencji. Zapamiętałam dość mocno jedną poradę. Nie chodzi o to żeby pytać się „Po co żyć?” tylko „Jak żyć?”

„Ja” uświadomiło mi jak wielki potencjał drzemie w każdym z nas. Żeby go wykorzystać wystarcz zacząć świadomie czerpać z życia garściami i przestać się bać. Wszystkie bariery tak naprawdę leżą tylko w naszej psychice. Nasze złe nastawienie do życia i przekonanie, że nie damy rady odnieść sukcesu nie ma żadnych realnych podstaw, jest to po prostu chwast głęboko zakorzeniony w naszym umyśle, który zasiało nam niedowartościowane społeczeństwo. Podczas czytania dowiemy się jak ten chwast wyrwać.

Książkę polecam każdemu bez wyjątku, bo porusza tematy ważne i aktualne zawsze i dla wszystkich. Zachęcam także do robienia notatek podczas lektury – mogą się one naprawdę przydać. Napisana prostym językiem przez co czyta się ja bardzo przyjemnie. Nie jest to podręcznik od jakiegoś ważnego profesora dla „reszty ludzi”, tylko po prostu porada od człowieka dla człowieka. W końcu tak jak pisze autor – nie ma ludzi lepszych i gorszych, wszyscy jesteśmy zdolni do tego samego i możemy osiągnąć tak wiele jak tylko zechcemy. Tylko właśnie. Musimy zechcieć.

Ta recenzja bierze udział w wyzwaniu - "Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!"

środa, 17 kwietnia 2013

"Requiem dla mordercy" - Elizabeth Corley

Autor: Elizabeth Corley
Tytuł: Requiem dla mordercy
Wydawnictwo: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Miejsce i rok wydania: Kraków 2010
Liczba stron: 496
Moja ocena:  7/10

Kryminały to nie jest mój gatunek, nigdy mnie jakoś do nich nie ciągnęło. „Requiem..” dostałam od przyjaciółki na urodziny, więc do przeczytania zostałam prawie zmuszona. I muszę przyznać, że nie żałuje. Powieść napisana przez panią Corley jest interesująca i wciągająca. Książkę czyta się naprawdę przyjemnie i myślę, że naprawdę przypadnie do gustu miłośnikom tego gatunku.

Fabuła jest bardzo ciekawa. Morderstwa zaplanowane z pedantyczną wręcz dokładnością. Porwanie młodej kobiety z czym nie może się pogodzić jej kochający mąż. Morderstwo nauczycielki, które wstrząsa całą okolicą. Wszystkie wydarzenia w bardzo przemyślany sposób budują napięcie w książce. Bardzo ciekawy pomysł na zakończenie, którego oczywiście za bardzo opisać nie mogę.

Co do postaci. Kobiety zamieszane w całą sprawę wydają mi się strasznie stereotypowe i jakby jednolite. Jest to bardzo typowa matka, bardzo typowa nauczycielka, bardzo typowa kobieta nie do końca zadowolona ze swojego życia itd. Myślę, że gdyby dodać im trochę charakteru powieść mogłaby być jeszcze lepsza. Bardzo irytująca podczas lektury była dla mnie Octavia. Rozumiem, że celem nie było opisanie jej w dobry sposób jednak rzadko się zdarza, żeby jakakolwiek postać denerwowała mnie do tego stopnia, że obrzydza mi książkę. Jej zachowanie gwiazdy i bezkarność były trochę zbyt przerysowane przez miałam jej zdecydowanie dość.

Ta recenzja wydaje mi się strasznie krótka, ale nie wiem co bym mogła więcej napisać na temat tej książki. Na kolana mnie nie powaliła ale jak już zaznaczyłam wcześniej – nie żałuje. Dobra na wieczór z gorącą herbatką. Moja ocena może jest też zaniżona tym, że w kryminałach zbyt dużo „nie siedzę”.


Powracam pod długiej przerwie :)